wtorek, 31 grudnia 2013

Wybór odpowiedniej pasty do zębów potrafi przysporzyć bólu głowy każdemu. Kiedy jednak w grę wchodzi zakup pasty dla dziecka, powinniśmy zachować podwójną ostrożność. Pochopna decyzja w przy sklepowej półce, może skutkować nieprzyjemnościami i zagrożeniami dla zdrowia malucha.

Najważniejszym składnikiem większości past do zębów jest fluor. To dzięki jego obecności w paście, szkliwo zębów jest odporne na działanie szkodliwych kwasów i bakterii. Kłopot w tym, że fluor, podobnie jak wiele innych środków stosowanych w nadmiarze, może zaszkodzić nie tylko zębom, ale i zdrowiu. Osoby dorosłe nie mają się wprawdzie czego bać, w ich przypadku zagrożenie spowodowane fluorem w paście do zębów praktycznie nie występuje, jednak zupełnie inaczej wygląda to w przypadku małych dzieci, a zwłaszcza niemowląt.

- Dzieci do szóstego roku życia zwykle połykają pastę w czasie czyszczenia zębów, dlatego też przeznaczone dla nich pasty mają obniżoną zawartość fluoru, dostosowaną do wieku dziecka. Połykanie i przewlekłe spożycie fluoru może bowiem doprowadzić do groźnej choroby – fluorozy - tłumaczy lek. stom. Adrianna Badora z Centrum Implantologii i Ortodoncji w Brennej i przestrzega, aby maluchy nie przesadzały także z ilością pasty nakładanej na szczoteczkę, jak ma to często miejsce w reklamach. Między innymi z tego względu, większość szczoteczek dla dzieci, ma na środku, kolorowe włosie, wskazujące ilość pasty, jaka powinna zostać nałożona na szczoteczkę. Czyszczenie zębów odpowiednią ilością pasty, dostosowanej do wieku dziecka, sprawi bowiem, że nie będzie ono narażone na wystąpienie fluorozy.
Dawka fluoru zależna od wieku dziecka

Jak jednak odnaleźć się, w gąszczu dostępnych produktów na rynku i wybrać najlepszą pastę do zębów dla dziecka? – Rodzaj zalecanej dla dziecka pasty jest ściśle skorelowany z jego wiekiem. I tak pierwsza pasta do zębów, którą powinno się myć zęby dziecka już od około szóstego miesiąca życia, w ogóle nie powinna zawierać fluoru. W przypadku bardzo małych dzieci lepiej unikać także past, mających w składzie dwutlenek tytanu, a więc stabilizator koloru szkliwa oraz substancje barwiące i konserwujące – mówi dr Adrianna Badora. Lepiej jeśli zamiast sztucznych środków, pasta dla niemowlaka, jest oparta na naturalnych składnikach, takich jak żel krzemowy, żurawinowy czy ekstrakt z tymianku lub lukrecji. Ważne także, aby podczas kupna pasty zwracać uwagę czy posiada ona atest i czy jest przeznaczona dla niemowląt.

Pastę zawierającą fluor, można bez obaw wprowadzać, wraz z dorastaniem dziecka. – Gdy maluch skończy dwa lata i nie połyka już pasty, najlepiej zdecydować się na preparat o obniżonej dawce fluoru, czyli 250 – 500 ppm. Dla dzieci w wieku przedszkolnym najlepsza jest z kolei pasta, która ma około 900 ppm – tłumaczy dr Adrianna Badora i dodaje, że wraz ze skończeniem 8 roku życia, dzieci śmiało mogą korzystać z pasty przeznaczonej dla ich rodziców, w której stężenie fluoru wynosi 1000 – 1400 ppm. Wówczas najlepszą pastą wydaje się ta, którą dziecko polubi na tyle, że będzie ją stosować codziennie. Taka pasta musi przede wszystkim maluchowi smakować, odpowiadać konsystencją i być przyjemna w użyciu.
Regularna wymiana szczoteczki i wizyty kontrolne

Chcąc mieć jednak pewność, że zęby dziecka będą rozwijały się prawidłowo i nie zagnieździ się w nich groźna próchnica, należy również pamiętać o wymianie szczoteczki do zębów co 2-3 miesiące, a starsze dzieci zachęcić do stosowania nici dentystycznej. Co pół roku, warto także z dzieckiem odwiedzać stomatologa, ponieważ wiele chorób zębów przebiega bezboleśnie. Wprawne oko stomatologa, podczas wizyty kontrolnej, pozwoli wykryć wszystkie problemy we wczesnym ich stadium, co umożliwi prostsze, tańsze i skuteczniejsze leczenie.

Rodzice, którzy boją się zupy na ścianie, plam na koszulce i błota między zębami dziecka, wyrządzają swoim pociechom wielką krzywdę.

Czemu w niektórych ogłoszeniach o wynajmie mieszkania pisze się, że rodziny z małymi dziećmi nie są mile widziane? Bo wszyscy wiedzą, że kilkulatki mają niewiarygodną wprost zdolność do brudzenia wszystkiego dookoła… Kredki na ścianie, jedzenie na suficie, plamy nie do sprania, pół pokoju wysmarowanego pastą do zębów lub miód we włosach… Kto ma małe dziecko z pewnością dorzuci do powyższej listy inne ciekawe pomysły na walkę dziecka z porządkiem świata. Nie ma w tym jednak zwykle złośliwości ze strony maluchów, ale raczej beztroska, nieskrępowanie, temperament i ciekawość świata – atrybuty, których żaden człowiek wstydzić się nie powinien.

O zachowaniu się przy stole W dorosłym świecie nie lubimy zwykle ludzi jedzących niechlujnie, siorbiących, mlaszczących i maczających rękawy w talerzu z zupą. Niestety, wysokie standardy gastronomicznego savoir vivre’u przenosimy czasem już na kilkumiesięczne maluchy, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z jedzeniem. Twoje dziecko będzie miało trudności w relacjach z ludźmi Wiele jest mam i babć, które każde karmienie papką ze słoiczka akompaniują ciągłym obcieraniem buźki niemowlaka, wycieraniem tacy i rączek po każdej kropelce, która nie trafiła do buźki. Dla małego człowieczka to źródło irytacji (kto by chciał mieć ciągle szorowaną twarz?) i pierwszy sygnał, że jedzenie to nic przyjemnego.

Potem obsesyjnie czepiamy się jedzenia sztućcami, niebawienia się przy stole, nierobienia bałaganu wokół talerza… W efekcie rosną niejadki i dzieciaki traktujące każdy posiłek jako kolejny element przykrej dyscypliny. Wyobraźnia na talerzu Obserwacje związane z systemem samokarmienia się kilkumiesięcznych niemowląt (tzw. „Baby Led Weaning”), jasno dowodzą, że im większą dziecko ma swobodę w badaniu pokarmów, tym większa radość i ochota do jedzenia. Bo dla maluchów liczy się nie tyle wartość odżywcza obiadu, co smaki, zapachy, kolory, konsystencje i kształty. Badając wszystko rączkami, buzią i noskiem, owszem, robią dużo bałaganu, ale też rozwijają swoją ciekawość i zmysły. Nawet starsze dzieci, które wykorzystują talerze z zupą do morskich zabaw, a z ziemniaczanego puree robią fortece, korzystają z braku manier rozwijając swoją wyobraźnię i otwartość wobec nowych potraw. Nieustanne ganienie ich to najprostsza droga do znienawidzenia rodzinnych posiłków i odżywania się potem batonami i zapiekankami. Owszem, stopniowo warto jest zaznajamiać dziecko ze sztuką jedzenia sztućcami i podstawowymi zasadami dobrego zachowania przy stole, ale nie ma tutaj ani presji, ani pośpiechu. Najpierw niech maluch pokocha jeść – i szpinak, i rybę, i kuskus - i przywiąże się do zwyczaju rodzinnych obiadów czy kolacji, a potem można myśleć o manierach.

http://dzieci.pl/kat,1024261,title,Brudne-dziecko-to-szczesliwe-dziecko,wid,16292151,wiadomosc.html?smgputicaid=611f09

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Najserdeczniejsze życzenia - Drodzy Przyjaciele



Z całego serca życzymy Wam, aby święta Bożego Narodzenia, były radosnym przeżywaniem miłości, którą znajdujemy w gronie naszej rodziny. Niech Dar ciepłego czasu, który otrzymujemy przy stole , rozbudzi w Was nowy entuzjazm oddania swojego życia na służbę siostrom i braciom, wśród których żyjecie.
Miejcie w sercach radość, jaką nam przynosi ten świąteczny czas!  Jeśli bowiem przyjęliśmy Miłość nadającą sens i cel całemu naszemu życiu, to z zapałem i pasją dzielmy się tym z innymi.

Wesołych Świąt

Zespół Wolontariuszy Komitetu

środa, 18 grudnia 2013

Latanie samolotem z dzieckiem

Coraz częściej podróżujemy z dziećmi. Dla malucha taka wycieczka to nie lada wyzwanie, dlatego prezentujemy mały przewodnik krok po kroku jak przygotować rodzinę na wspólną wyprawę. Latanie samolotem z dziećmi może być przyjemnością!



 Latanie samolotem staje się dla rodzin czymś naturalnym. To zdecydowanie wygodniejszy środek transportu niż samochód, czy pociąg, a przede wszystkim podróż samolotem jest o wiele krótsza, co ma kluczowe znaczenie, zwłaszcza w przypadku małych dzieci. Co zrobić, żeby wspólne latanie samolotem z dzieckiem było komfortowe?

Zabierz odpowiednie dokumenty
Lista dokumentów nie jest długa, ale bywają one trudne do zdobycia. Przede wszystkim wiele krajów wymaga, by maluch posiadał swój indywidualny paszport z odpowiednio wykonanym zdjęciem (wymiar: 35/45 mm, białe tło, twarz wyśrodkowana, usta zamknięte, oczy otwarte). Niestety maluch nierzadko nie chce współpracować z fotografem i zdobycie takiego zdjęcia wymaga czasu. W przypadku niemowlęcia niekiedy potrzebny jest list od lekarza zezwalający na podroż z dzieckiem. Jeśli podróżujemy nie ze swoim dzieckiem musimy także posiadać odpowiednie upoważnienie od rodziców.

Usadź malucha i korzystaj ze zniżek
Sprawa usadzenia dziecka jest bardzo skomplikowana. Praktycznie co linia to inne dyrektywy, dlatego przed odlotem upewnij się jak siedzieć będzie Twoje dziecko i jak wygląda sprawa fotelika. Uogólniając, dziecko do 6 miesiąca życia siedzi na kolanach rodzica przypięte specjalnym pasem. Dzieci od 6 miesiąca do 3 roku życia powinny siedzieć w foteliku. Niektóre linie zapewniają fotelik, inne sugerują zabranie własnego, jeszcze inne wyznaczają specjalne kryteria dla prywatnego fotelika. Musisz to koniecznie sprawdzić przed odlotem.
Niemowlęta do 10 kg mogą liczyć na specjalne łóżeczka (skycots). Warto dopytać o nie przy zakupie biletów, ponieważ w samolocie jest tylko kilka takich miejsc. Dzieci od 2 roku życia powinny zajmować własne miejsca.

Pamiętaj miejsca dla dzieci są limitowane!
Dlatego tez musisz zamówić bilety wcześniej, jeśli lecisz z dzieckiem. Niektóre linie oferują zniżki dla dzieci do 12 roku życia, jeszcze inne narzucają cenę taką samą jak dla dorosłego pasażera. Przewóz infanta (dziecka do 2 roku życia) bywa bezpłatny lub płatny jedynie w 10%.

Zabierz bagaż dziecka
Dzieciom, które mają swoje miejsce przysługuje normalny bagaż. Co w przypadku malucha trzymanego na kolanach? Tutaj kwestia zależna jest od przewoźnika. Bywa że linie oferują dodatkowy bagaż dla dziecka, ale nie jest to częstym zwyczajem. Z wózka natomiast można korzystać aż do czasu wejścia na pokład. Następnie zostanie on przechowany i oddany po przylocie.

Przyjedź wcześniej na lotnisko
Pamiętaj, że poruszanie się z dzieckiem zajmuje więcej czasu, dlatego wybierz się na lotnisko min. 30 minut przed czasem, który sugeruje przewoźnik. Podróżując z niemowlakiem, masz pierwszeństwo przy odprawie. Zwykle lotniska nie mają kącików zabaw, musisz więc zadbać we własnym zakresie, by dziecko się wybiegało przed odlotem. Zabawy ruchowe i oglądanie samolotów są doskonałym rozwiązaniem.

Przygotuj dziecko do startu
Jest wiele sposobów na złagodzenie objawów zmian ciśnienia towarzyszącym startom i lądowaniom. Wystarczy żucie gumy, czy ssanie cukierków. a także lizak, czy picie przez słomkę. Jeśli nie masz nic przy sobie delikatnie wdmuchuj dziecku powietrze przez uszy i potraktujcie to jako zabawę. W przypadku niemowląt skuteczny okazuje się smoczek.

Zadbaj o wygodę dziecka
Starsze dziecko ubierz w wygodne i ciepłe dresy, tak żeby czuło się komfortowo w każdej pozycji. Młodsze ubierz w ciepły polarowy pajacyk lub kombinezon. Zimą dobry ubiór jest szczególnie istotny.

Higiena na pokładzie
Przewoźnicy zazwyczaj zapewniają pieluszki, papierowe chusteczki, talk oraz inne podstawowe akcesoria do pielęgnacji małego dziecka, ale lepiej brać ze sobą własny zapas. Tak samo lepiej zaopatrzyć się w jednorazową matę do przewijania, bo nie zawsze można skorzystać w toalecie z odpowiedniej półki do przewijania.

Wybierz wcześniej posiłek dla dziecka
Posiłki dla dzieci zamów z wyprzedzeniem. Najlepiej zaraz przy zakupie biletów. Na pokładzie bez problemu zostanie podgrzane mleko, czy woda dla niemowląt. Karmienie starszych dzieci natomiast bywa kłopotliwe. Dziecku nie zawsze smakuje danie podane na pokładzie, dlatego najlepiej wziąć coś uprzednio przygotowanego ze sobą. Ważne są też drobne przegryzki: chrupki, pieczywo, batoniki, owoce.

Dzieci i jet lag
Dzieci znacznie lepiej znoszą różnice czasowe, zwłaszcza te z nich, które dużo śpią w dzień. Ważne żebyś po przylocie od razu dostosował pory karmienia i snu do czasu lokalnego. Program zwiedzania ułóż tak, by w pierwszych dniach po przylocie, spędzać jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu, co pomoże w przestawieniu zegara biologicznego na czas miejscowy.

Sprawcy tej przemocy są najczęściej jej wczorajszymi ofiarami?

Nie trzeba wcale uderzyć dziecka, by trwale je okaleczyć. Despotyzm i surowe traktowanie wystawia najmłodszych na działanie tak silnego stresu, że jego skutek, odciśnięty w mózgu, pozostanie z nimi na całe życie. Dzisiejsi sprawcy tej przemocy są najczęściej jej wczorajszymi ofiarami. Te sceny mogą wydać wam się niepokojąco znajome: matka szarpie córkę za ramię w autobusie; w sklepie spożywczym ojciec wrzeszczy coś synowi prosto do ucha. Z prawnego punktu widzenia takiego zachowania nie określimy jeszcze mianem znęcania się: uznamy je raczej za przejaw surowego, despotycznego wychowania. Nieważne jakiej rasy jest rodzic, ani ile zarabia: takie podejście do dzieci można zaobserwować w każdej grupie społecznej.

Z badań wynika jednak, że ubożsi ludzie, zmagający się na co dzień z wyższym poziomem stresu, ponieważ znaleźli się w opresji z powodu braku pracy, głodu czy złych warunków mieszkaniowych częściej bywają despotyczni wobec swojego potomstwa. I to dzieci z uboższych środowisk częściej cierpią z powodu konsekwencji surowego wychowania, które dopiero teraz zaczynają być dla naukowców czytelne. Surowe wychowanie naraża najmłodszych na tzw. toksyczny stres, prowadzący do zmian w budowie i funkcjonowaniu dziecięcego mózgu.

Badacze przypuszczają, że właśnie z tego powodu potomstwo despotycznych rodziców częściej zachowuje się później w nieaprobowany sposób, a kto wie, czy ceną takiego dzieciństwa nie są również choroby somatyczne w przyszłości – w tym schorzenia serca. – To niezwykle istotne zagadnienie z zakresu zdrowia publicznego – zauważa Joan Luby, profesor psychiatrii z Washington University School of Medicine w St. Louis. Przebadawszy 145 dzieci powyżej 12. roku życia badaczka napisała artykuł o wpływie biedy na funkcjonowanie mózgu dziecka. (…) Surowe rodzicielstwo można by przyrównać do niszczycielskiego zatrucia organizmu ołowiem, twierdzi Daniel Taylor, pediatra z St. Christopher’s Hospital for Children w Filadelfii. Zwolennikami twardych metod wychowawczych są dorośli wyznający zasadę “rób, bo tak ci każę”, niebędący w stanie zrównoważyć tej brutalności ciepłem i wsparciem niezbędnym dla małego człowieka. Ich despotyzm sprawia, że u dzieci dochodzi do zwiększonego wydzielania kortyzolu, hormonu stresu, co ma fatalne skutki dla ich rozwijających się mózgów.

W efekcie często dochodzi do uszkodzenia ciała migdałowatego, części mózgu odpowiedzialnej za emocje. Dziecko staje się hiperaktywne, często wdaje się w bójki, cierpi z powodu deficytu uwagi i nie potrafi samo się uspokoić, wylicza Taylor. Toksyczny stres niekorzystnie modyfikuje hipokamp, uczestniczący w zapamiętywaniu, stąd u dzieci surowych rodziców biorą się problemy z pamięcią, co skutkuje również trudnościami z czytaniem i słabymi wynikami w testach szkolnych. Konkurs: Zimowe zagadki bałwanka Śniegusia Czas trwania konkursu: od 6 do 26 grudnia 2013 Konkurs Bałwankowa układanka Świąteczne zliczanie Jeśli u najmłodszych poziom toksycznych hormonów bywa podwyższony w sposób ciągły, u tych osób można spodziewać się podwyższonego ciśnienia, zwyżkującego poziomu cukru oraz przyspieszonego pulsu, co wystawia je w dorosłości na zwiększone ryzyko chorób serca, nie mniejsze niż u ludzi z wysokim poziomem cholesterolu, twierdzi pracownik socjalny Marcy Witherspoon, ekspertka z Filadelfii zajmująca się problematyką dziecięcą i rozwojem mózgu.

Taylor i inni podejrzewają, że w uboższych środowiskach takie okaleczanie za pomocą hormonu stresu jest bolączką przekazywaną z pokolenia na pokolenie. – Gdyby mózg dziecka został uszkodzony wskutek zatrucia ołowiem, właściciele skażonego mieszkania zostaliby pociągnięci do odpowiedzialności, a środowisko szybko oczyszczone z toksyn – zauważa Taylor. – Gdyby mózg dziecka został uszkodzony przez rtęć zawartą w wodzie, zajęłyby się tym odpowiednie służby. Ale kto odpowie za to, że tak wiele dzieci zostaje trwale okaleczonych przez toksyny biedy? Kto za to odpowiada i kto poniesie tego konsekwencje? My wszyscy. Zapłacimy wysoką cenę za to, że nie zadbaliśmy o prawidłowy rozwój tych dzieci. Dave cierpiał z powodu toksycznego stresu będąc dzieckiem wychowywanym w ubogim domu przez "matkę krzykliwą, przeklinającą, z obsesją na tle dyscypliny".

To dzieciństwo "kompletnie mnie rozwaliło", stwierdza po latach. Ten 31-letni mężczyzna, ochroniarz z Filadelfii, chce pozostać anonimowy, ponieważ obawia się, czy ujawnione nam informacje nie zaszkodziłyby mu w pracy. Ten samotny ojciec wychowujący dwójkę dzieci, czteroletnie i 18-miesięczne, zapisał się na warsztaty rodzicielskie prowadzone przez Witherspoon. – Matka stale mi powtarzała, że nic ze mnie nie będzie – opowiada. – Bywałem tym przybity. Obawiając się o to, by nie przekazać tego toksycznego dzieciństwa swoim dzieciom, Dave postanowił działać. – Są tylko dwie drogi wyjścia z sytuacji takiej jak moja – opowiada. – Albo staniesz się ofiarą i pozwolisz, żeby zapanowały nad tobą złe wspomnienia, albo staniesz się lepszy – na przekór wszystkiemu. Dave ma nadzieję, że rysując i pisząc wiersze udało mu się zakląć swoje demony i nie dopuścić do sytuacji, w której toksyczne dzieciństwo, jakie stało jego udziałem, zostanie przekazane w spadku jego dzieciom. – Jestem dumny z tego, że nawet w chwilach, gdy jestem na nich naprawdę wściekły, nigdy ich nie poniżam – opowiada mężczyzna. – Nigdy nie powiem im, że są źli, co najwyżej, że źle się zachowują. Potrafię nad sobą zapanować. Nie wszystkie dzieci z ubogich rodzin doświadczają toksycznego stresu. Niektórzy rodzice mimo problemów finansowych potrafią otoczyć potomstwo troską i miłościom stwarzając najmłodszym doskonałe warunki do rozwoju umysłowego. (…) Co więcej, myliłby się ten, kto sądzi, że rodziny z klasy średniej nigdy nie są źródłem toksycznego stresu dla dzieci. Kalifornijskie badanie z 1998 roku wykazało, w zamożniejszym środowisku także zdarzają się przypadki surowego rodzicielstwa.

Nowsza analiza sporządzona we wrześniu tego roku dla Instytutu Bezpiecznej Rodziny z Filadelfii wykazała, że aż 33 proc. dorosłych z tego miasta doświadczyło psychicznego dręczenia we wczesnych latach życia. Wydaje się jednak, że bieda koreluje z wyższymi wskaźnikami dziecięcej krzywdy. Źródłem stresu dla dziecka niekoniecznie będzie opryskliwość i gwałtowność rodzica. Zdarza się, że matki w całości skoncentrowane na zapewnieniu rodzinie minimalnych warunków do przetrwania nie są w stanie obdarzyć potomstwa ciepłem i troską, co również wpływa na najmłodszych w negatywny sposób, zauważa Bruce McEwen, neurobiolog z nowojorskiego Rockefeller University.

 Dla prawidłowego rozwoju psychiki dziecka rodzic powinien wchodzić z nim w interakcje na zasadzie “podaj, odbierz”: maluch mówi albo robi coś, dorosły zawsze reaguje, tak jakby obaj odbijali tenisową piłeczkę. Tylko taka dynamika rodzinna stwarza podstawy do wykształcenia się mowy i adekwatnego odczytywania i przeżywania uczuć, zauważa McEwen. Jeśli z jakichś powodów rodzic zrezygnuje z odbijania piłeczki, "emocjonalnie skrzywdzi dziecko". Ale nawet jeśli ból spowodowany toksycznym stresem jest wyjątkowo dotkliwy, to mamy dla was dobrą wiadomość: – Z tego można się wyleczyć – twierdzi Witherspoon. – Najlepiej, by w życiu malucha pojawił się wspierający dorosły, ktoś, kto w niego uwierzy. (…) Rodzicom, którzy wpadli w pułapkę surowego wychowania, zaleca się zmianę nawyków. Odtąd powinni raczej skupić się na tym, co ich dzieci robią dobrze i chwalić je za to, zaleca Witherspoon. Warto uzmysłowić dorosłym, że nawet jeśli dziś sami stali się źródłem toksycznego stresu dla potomstwa, to jest tak dlatego, że przed laty padli jego ofiarą. Wiedza o tym może pomóc im wyjść z błędnego koła. Rodzicom także należy się wsparcie i pomoc, podkreśla Witherspoon. Jeśli ktoś wyciągnie do nich rękę, być może przestaną wyładowywać swoje stresy na dzieciach. – Żeby coś dla nich zrobić, podchodzę i mówię: "Wiem, że czasem życie wydaje się bardzo trudne. Może chcielibyście o tym pogadać?".

http://kobieta.onet.pl/dziecko/male-dziecko/skrzywdzenie-dziecka-zlym-slowem/5v5h5

wtorek, 17 grudnia 2013

PAP: Rodzice mogą przyczynić się do depresji dziecka

"Pierwsze objawy depresji i lęku występują u dzieci w wieku 12 - 18 lat. Trudno ustalić, jak silnie styl rodzicielski wpływa na ryzyko rozwoju zaburzeń w porównaniu z innymi czynnikami, takimi jak prześladowanie przez rówieśników w szkole.
Z danych dostarczonych przez wiele badań płynie jednak wniosek, że rodzice odgrywają tu ogromną rolę, zarówno pośrednio, jak i bezpośrednio" - mówi autorka analizy Marie Yap z Melbourne School of Population and Global Health w Australii.

Jak informują amerykańskie Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), depresja dotyka od 5 do 10 proc. nastolatków, a zaburzenia lękowe (łącznie z zespołem lęku napadowego) - około 25 proc. Brak ciepła ze strony rodziców, ich kłótnie, zbyt silne ingerowanie w życie dzieci, a także ich krytykowanie, ośmieszanie i karanie zostały przez badaczy uznane za czynniki sprzyjające rozwojowi zaburzeń depresyjnych i lękowych. Postawa rodziców pozwalająca dziecku na autonomię i posiadanie własnego zdania, przy jednoczesnym okazywaniu zainteresowania, była z kolei związana z niższym ryzykiem zaburzeń. "Z wielu czynników sprzyjających depresji styl rodzicielski jest tym, który można zniwelować. Kluczowym przesłaniem dla rodziców jest to, by próbowali wspierać swoje dzieci, okazywali im ciepło, byli otwarci, wyznaczali jasne granice, jednocześnie pozwalając dzieciom na zachowanie własnej autonomii, by mogły uczyć się na własnych błędach" - podsumowują badacze.

http://kobieta.onet.pl/dziecko/male-dziecko/rodzice-moga-przyczynic-sie-do-depresji-dziecka/ynpsp

Dobre Rady: Jak zachęcić dziecko, by dbało o zęby?

56 proc. polskich 3-latków ma zęby zaatakowane próchnicą, a 61 proc. nigdy nie było u stomatologa. W przypadku 6-latków, to już 86 proc. dzieci zmagających się z próchnicą – wynika z danych ogólnopolskiego programu „Monitoring Zdrowia Jamy Ustnej”.

Co roku liczby te rosną,. Winę w całości ponoszą rodzice, którzy nie potrafią zadbać o higienę jamy ustnej dzieci. Brakuje im nie tylko wiedzy, umiejętności, ale też chęci. Przy odrobinie wysiłku mycie zębów może stać się zabawą, a nie wzajemną torturą.
Pozwól wybierać

Bardzo ważne jest to, by dać dziecku możliwość samodzielnego wybrania akcesoriów. - Na rynku dostępnych jest wiele szczoteczek do zębów z bohaterami kreskówek. Pozwólmy maluchowi wybrać ulubioną szczoteczkę i pastę. Jednak niech będą to zestawy przeznaczone specjalnie dla dzieci. „Dorosła” szczoteczka ma zbyt dużą główkę i jest zbyt twarda, co może doprowadzić do powstania ran w jamie ustnej dziecka i powodować dyskomfort samego szczotkowania. Pamiętajmy też, by uczyć dzieci prawidłowego przechowywania szczoteczki i wymieniania jej, przynajmniej co 3 miesiące - radzi dr n. med. Mariusz Duda z Duda Clinic w Katowicach. Jeśli mamy taką możliwość, możemy kupić od razu dwie różne pasty dla dziecka, spośród których będzie mogło codziennie wybierać. Ważne jest także przygotowanie odpowiedniego kubeczka, którym dziecko będzie płukało usta. Niech będzie na nim imię malucha, pomalujcie go razem, zróbcie wszystko, by zabiegi pielęgnacyjne w łazience kojarzyły się z zabawą. Wyborowi nie może jednak podlegać sama kwestia szczotkowania. Nie pytaj więc: „Umyjemy ząbki?”, bo dajesz maluchowi możliwość udzielenia odpowiedzi odmownej.
Razem i przez zabawę

Spróbujcie myć zęby jednocześnie. Dzięki temu łatwiej będziesz kontrolować czas szczotkowania oraz jego technikę, co nie jest bez znaczenia. Statystyki podają, że aż 60 proc. dorosłych nie słyszało w ogóle o tym, że istnieją różne techniki szczotkowania zębów. Do odmierzania czasu możecie użyć zabawnie wyglądającego minutnika kuchennego lub ulubionej piosenki, która trwa odpowiednio długo. Możecie szczotkować swoje zęby nawzajem, ale tylko przy użyciu własnych szczoteczek! Pamiętaj, że próchnica jest chorobą zakaźną. Podaj dziecku lusterko, prowadź jego rękę i pokazuj jak należy prawidłowo wykonywać ruchy. Nazwijcie ząbki śmiesznymi imionami lub nazwami postaci z kreskówek. Niech maluch poczuje odpowiedzialność za to, aby jego bohaterowie byli czyści. Zmieniaj postaci sezonowo np. niech to Mikołaj czyści swoje reniferki. Nie strasz dziecka słowami: „Musisz myć ząbki, bo jak nie to będą chore i pójdziemy do doktora”. Przy najbliższej wizycie u stomatologa będziesz mieć jeszcze większy kłopot. Po udanym myciu powinna być niewielka nagroda. Kup cały zestaw tanich naklejek i niech maluch wkleja je do specjalnego albumu. Nie nagradzaj mycia zębów słodyczami. Możesz poszukać książeczek edukacyjnych i kolorowanek, które oswajają dzieci z zagadnieniami higieny jamy ustnej. Pamiętaj też, aby zabawa podczas szczotkowania odbywała się zawsze w łazience. Oglądanie bajek czy zabawa w pokoju w trakcie tego zabiegu mogą z czasem całkowicie odwrócić uwagę malca i sprawić, że przez kilka minut będzie trzymał szczoteczkę bezczynnie w ustach.
Strach przed dentystą

To my, dorośli, boimy się dentysty. Z danych portalu dentysta.eu wynika, że aż 81 proc. dorosłych Polaków cierpi na dentofobię. 6 proc. z nas całkowicie omija gabinety stomatologiczne, a 63 proc. udaje się do nich jedynie w razie przymusu. Jak nasze dzieci mają uwierzyć, że wizyta u dentysty to nic strasznego? - Ważne jest to, aby przyprowadzić dziecko do dentysty zanim konieczne będzie leczenie na tzw. wizytę adaptacyjną. Podczas niej maluch oswaja się z gabinetem, może usiąść na fotelu razem z mamą, poznaje sprzęty, ale co najważniejsze, nie doświadcza żadnego bólu. Takie wizyty często realizowane są w przedszkolach lub podczas dni otwartych, również w naszej klinice. Warto z nich korzystać, bo pierwsze wrażenie często okazuje się być tym kluczowym - wyjaśnia dr Mariusz Duda. W aspekcie wizyty u stomatologa, nie powinniśmy używać zaprzeczeń, takich jak: nie będzie bolało, nie bój się. Dzieci odbiorą to dokładnie odwrotnie: skoro mama wspomina o bólu tzn. że należy się go obawiać. Postawmy sprawę w kategorii przygody: będzie fajnie, zobaczymy coś nowego. Stosowanie symbolicznych upominków, takich jak pudełeczko na zęby czy naklejka może przynieść pozytywne rezultaty. Unikajmy jednak metody „coś za coś”. Może dojść bowiem do sytuacji, w której malec będzie żądał coraz to droższych zabawek. Jeśli w pewnym momencie konieczne będzie leczenie próchnicy, unikajmy opowieści o robakach, potworach i wierceniu. Nikt nie chce mieć robaków w buzi. Opowiedzmy o kolorowych plombach, porównajmy je do plasteliny, dajmy maluchowi możliwość wybrania koloru. Poszukajmy także kliniki, w której pracuje pedodonta i stosowane są rozwiązania najbardziej przyjazne dzieciom.

Jedną z ważniejszych kwestii jest czas, w którym rozpoczniemy higienę jamy ustnej malca. Już niemowlę powinno mieć regularnie przemywane dziąsła. Pierwsze ząbki są natomiast wyznacznikiem momentu, od którego powinna zacząć się systematyczna i odpowiednia pielęgnacja. Jej brak może mieć poważne konsekwencje, nie tylko zdrowotne, ale też finansowe.

http://zdrowie.dziennik.pl/dziecko/artykuly/445939,prochnica-atakuje-jak-zachecic-dziecko-by-dbalo-o-zeby.html

piątek, 13 grudnia 2013

POPIERAMY: Pikieta ojców pod Kancelarią Premiera

Pikieta ojców pod Kancelarią Premiera. Kilkudziesięciu ojców w koszulkach z napisami "Stop dyskryminacji ojców" domagało się prawa do wychowywania własnychdzieci. Zgromadzeni podkreślali, że są źle traktowani przez sądy rodzinne.

- Nie widzimy własnych dzieci i chcemy zmienić prawo rodzinne. Matka jest traktowana przez sądy jako właścicielka dziecka. Ona w zasadzie o wszystkim decyduje - skarżyli się ojcowie.

Tłumaczyli, że przez opieszałość sądów zostaje zerwana więź ojca z dzieckiem. - Nie mamy wpływu na wychowanie naszych dzieci, nie możemy być z naszymi dziećmi w trakcie zabaw, nie możemy wychodzić z nimi na spacery - powoduje to totalne wyalienowanie ojca od dziecka- mówili zgromadzeni.

Tłumaczyli, że nie chodzi im o zabranie dzieci matkom, ale o to, by rodzicie się dzielili opieką nad nimi.
Przed Kancelarią Premiera zgromadzili się ojcowie stowarzyszeni w ruchu "Dzielny tata". Jak podkreślali działa już w nim ponad tysiąc osób.

Celem ich wspólnych działań jest, między innymi, wprowadzenie opieki naprzemiennej po rozstaniu rodziców.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-pikieta-ojcow-pod-kancelaria-premiera,nId,1073825?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

czwartek, 12 grudnia 2013

Poradnia prawna Komitetu już działa

Od niedawana pojawiła się strona internetowa na której wyjaśniamy aspekty prawne pojawiające się często w rozmowach z osobami które zgłaszają się do nas po pomoc. 
Pierwszym celem jaki sobie przedstawiliśmy to przybliżenie całego zagadnienia, a później kolejno  konkretnego przypadku z życia wziętego oraz możliwych dróg rozwiązań. Poradnia prawna KOPD w Gdańsku przyjmuje bezpłatnie by skorzystać z bezpłatnych usług doradztwa prawnego wystarczy się zarejestrować telefonicznie pod numerem stacjonarnym telefonu 58 746 35 93.

Działanie to jest finansowane z darowizn osób indywidualnych oraz z corocznego rozliczenia pit i przekazanego w ten sposób jednego procenta podatku.


Zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej poradni http://poradnia-prawna-tkopd-gdansk.blogspot.com/


środa, 11 grudnia 2013

Kiedy to się skończy? :Molestowany przez babcie i dziadka przez całe dzieciństwo

12-letni chłopiec przez wiele lat był wykorzystywany seksualnie przez własnych dziadków. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, kilka dni temu do sądu w Sosnowcu wpłynął akt oskarżenia.

Zarzuca dziadkom chłopca obcowanie płciowe z osobą poniżej 15 roku życia, molestowanie oraz psychiczne i fizyczne znęcanie się nad wnukiem. Do osobnego postępowania skierowano sprawę o posiadanie materiałów pornograficznych z udziałem osoby poniżej 15 roku życia. Rodzice chłopca twierdzą, że nie zdawali sobie sprawy z tego, co się dzieje. Dopiero w maju, zaniepokojeni dziwnym zachowaniem syna i jego lękiem przed dziadkami, poprosili o pomoc Komitet Ochrony Praw Dziecka w Sosnowcu. Według Ewy Nowakowskiej z Komitetu Ochrony Praw Dziecka, chłopiec trafił do nich w bardzo złym stanie psychicznym.

Chłopczyk bał się dziadków, bał się samochodu podobnego do dziadków, bał się kobiety podobnej do babci. Pewnego razu zaczął płakać, ja ściągam go na podłogę gdy zaczął wymiotować. Zaczął wtedy mówić, że on by mi powiedział coś ale ja mu nie uwierzę. I tak będąc na podłodze opowiedział co dzieje się w domu. 
Chłopiec przez całe dzieciństwo ukrywał, że jest krzywdzony, prawdę wyznał dopiero Ewie Nowakowskiej z Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Sosnowcu.

Rusza wydawanie danych dostępowych do kont w Zintegrowanym Informatorze Pacjenta dla dzieci!

Rusza wydawanie danych dostępowych do kont w Zintegrowanym Informatorze Pacjenta dla dzieci! 
Do tej pory dorosłe osoby mogły założyć konto jedynie dla siebie. Teraz mogą mieć wgląd w historię leczenia swoich dzieci. Od 7 grudnia swoje konta mogą zakładać już 16-latkowie - na podstawie dowodu lub paszportu.

Dane dostępowe do ZIP dla dziecka zostaną wydane tylko tej osobie, która zgłosiła dziecko do ubezpieczenia zdrowotnego, a fakt ten jest potwierdzony (widoczny) w Centralnym Wykazie Ubezpieczonych (CWU). Tą osobą jest najczęściej matka dziecka lub jego ojciec. Jednak w zależności od sytuacji, dziecko może być zgłoszone do ubezpieczenia także przez babcię, dziadka, współmałżonka rodzica dziecka lub opiekuna prawnego w ramach rodziny zastępczej lub rodzinnego domu dziecka. Osoba dorosła, aby mieć dostęp do historii leczenia dziecka, najpierw musi założyć konto dla siebie. Dostęp do konta dziecka odbywa się na podstawie tego samego hasła, zmienia się tylko login.

niedziela, 8 grudnia 2013

Przestrzeganie praw dziecka w Polsce

Dziecko to istota ludzka od chwili poczęcia do pełnoletności i jak każdy człowiek musi odpowiednio ukształtować swoje ciało, uaktywnić swoje siły motoryczne, rozwinąć swoje zmysły pozwalające mu na kontakt z otaczającym go światem, musi rozwinąć uczucia, dzięki którym będzie mógł reagować na rzeczywistość. Musi koniecznie nauczyć się korzystać z woli i rozumu, gdyż to właśnie one charakteryzują człowieka jako człowieka. Dzięki woli i rozumowi człowiek w sposób wolny i świadomy podejmuje decyzje i ponosi za nie odpowiedzialność. Rozwojem człowieka rządzą określone prawa. Wypełnienie ich aktualizuje człowieka, ich zablokowanie degraduje go.

Najważniejszym, naturalnym prawem dziecka jest prawo do życia. Z niego płynie prawo do pełnego rozwoju, którego zabezpieczeniem jest prawo stanowione, stworzone przez ludzi, ogłoszone i zobowiązujące do jego przestrzegania. Dziecko posiada szczególne prawa, gdyż nie potrafi samo o siebie zadbać. Potrzebuje do tego rodziców, opiekunów, potrzebuje wielu innych ludzi. Dziecko swoich praw uczy się od dorosłych, rodzina ma obowiązek uświadomienie mu jego własnych praw, to jednak nie umniejsza rangi nauczycieli, w tym także nauczycieli przedszkoli w tym zakresie. W przedszkolu prawa dziecka są priorytetem, a dziecko wyposaża się w odpowiednią wiedzę i umiejętności, związane z tymi prawami. Niejednokrotnie w przedszkolu dziecko zdobywa pierwsze informacje dotyczące praw dziecka, uczy się poszanowania praw innych i radzenia sobie w sytuacjach naruszania praw własnych. Im wcześniej dziecko styka się z wyższymi wartościami takimi, tym łatwiej i szybciej zdobędzie umiejętności społeczno - moralne.
Dziecko żyjąc w świecie dojrzewającej demokracji, ciągle uczy się rozumieć swoje prawa, korzystać z szeroko pojętej wolności tak, aby żyć w zgodzie z wyższymi wartościami, jakimi są: pokój, sprawiedliwość i tolerancja. W Polsce zawarte są one w Konwencji o Prawach Dziecka, Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz Ustawie o Rzeczniku Praw Dziecka.

Konwencja silnie akcentuje prawo dziecka do wychowania w jego naturalnym środowisku rodzinnym w atmosferze szczęścia, miłości i zrozumienia, w warunkach zapewniających mu prawidłowy rozwój fizyczny, moralny i społeczny - o czym mówi także prawo polskie. Konwencja Praw Dziecka została uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w 1980 roku, a przez Polskę ratyfikowana w 1991 roku.
Zgodnie z Konwencją dziecko jest podmiotem praw i wolności, a nie przedmiotem praw innych osób. Konwencja z uwagi na dobro dziecka nakłada na rodziców i wszystkie inne osoby, w tym również nauczycieli oraz organy władzy państwowej obowiązek kierowania się we wszelkich działaniach troską o najlepiej pojęty interes dziecka. Przewiduje również obowiązek państwa do zabezpieczenia zdrowotnych i wychowawczo - bytowych potrzeb dziecka. Prawa zawarte w Konwencji zebrane są w trzech kategoriach :
• Zapewnienia:
- prawo do posiadania, otrzymywania lub dostępu do pewnych dóbr i świadczeń np. imienia, obywatelstwa, opieki zdrowotnej, edukacji, odpoczynku, zabawy, prawo do opieki nad sierotami i osobami niepełnosprawnymi,
• Ochrony:
- prawo do ochrony przed szkodliwymi działaniami i praktykami np.: separacji od rodziców, zaangażowania w działania wojenne, handlowego i seksualnego wykorzystywania, fizycznej i psychicznej przemocy wobec dziecka,
• Uczestnictwa:

- prawo dziecka do bycia wysłuchanym przy podejmowaniu decyzji dotyczących jego życia. Wraz z rozwojem umiejętności dziecko powinno mieć rosnące możliwości brania udziału w życiu społecznym.
Ratyfikując Konwencję Polska zobowiązała się do podjęcia wszystkich odpowiednich środków ustawodawczych dla realizacji praw w niej uznanych. Podstawowym źródłem dla kształtowania przepisów prawa dotyczących ochrony dziecka i jego praw jest Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej.
Zgodnie z Konstytucją Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka. Każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją. Dziecko pozbawione opieki rodzicielskiej ma prawo do opieki i pomocy władz publicznych. Konkretyzacja ogólnych postanowień Konstytucji dotyczących praw dziecka zawarta jest w wielu aktach ustawodawczych. Do najważniejszych należą: Kodeks Cywilny, Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy, Kodeks Karny, Kodeks 

Pracy oraz Ustawa o Systemie Oświaty. Określone są w nich prawa dziecka do:
- równouprawnienia wszystkich dzieci niezależnie od narodowości, rasy, wyznania,
- wychowania w rodzinie,
- bezpłatnej nauki,
- opieki zdrowotnej,
- odpowiedniego zabezpieczenia warunków bytowych,
- korzystania z dóbr kultury.
Konstytucja nakłada na rodziców obowiązek wychowania dzieci na prawych i świadomych swych obowiązków obywateli.
Ustawą z dnia 6 stycznia 2000 r. powołano Rzecznika Praw Dziecka.
Rzecznik Praw Dziecka stoi na straży praw dziecka określonych w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, Konwencji o Prawach Dziecka i innych przepisach prawa, z poszanowaniem odpowiedzialności, praw i obowiązków rodziców. Kieruje się dobrem dziecka oraz bierze pod uwagę, że naturalnym środowiskiem jego rozwoju jest rodzina.
Prawo nie ingeruje w sferę wychowania dziecka oraz dobór metod i środków wychowawczych stosowanych przez rodziców. Duża swoboda pozostawiona zostaje także nauczycielom. Prawo przewiduje interwencje jedynie w sytuacjach drastycznych. Zdarza się, że mimo naruszeń norm prawnych sprawy dziecka rzadko doznają ochrony. Odnosi się to np. "do prawnego przyzwolenia karcenia dzieci, które w rzeczywistości przy powszechnej aprobacie bicia jako skutecznej kary wychowawczej prowadzi do tego, że nadużywanie różnych form przymusu wobec dzieci, także małych, staje się problemem społecznym.".
Nieprzestrzeganie praw dziecka w Polsce jest wynikiem funkcjonowania w naszej kulturze pewnego obyczaju: oczywistości przedmiotowego traktowania dzieci. Przejawia się głównie w stosowaniu wobec dzieci różnych form przemocy, nadużywaniu władzy wobec dzieci, zaniedbywaniu obowiązków wobec dzieci.(2) Stosowanie przemocy wyraża się w szerokiej gamie zachowań agresywnych i kar, jakie dorośli stosują wobec dzieci - od klapsa do skrajnej formy - maltretowania dziecka. Przykładem nadużywania władzy rodzicielskiej jest również zdominowanie dziecka przez bezwzględne podporządkowanie.
Komitet Ochrony Praw Dziecka prowadzi długofalowe kampanie publiczne:
- wychowanie bez bicia: akcja ma na celu wyeliminowanie z zachowań rodziców nieskutecznych i nieetycznych kar fizycznych, powszechnie stosowanych wobec dziecka.
- do przedszkola bez płaczu: akcja ma na celu zredukowanie dziecięcego stresu spowodowanego pierwszymi dniami pobytu dziecka w przedszkolu.
- otwarte drzwi do szpitali dziecięcych: akcja stawia sobie cel, by rodzice mogli uczestniczyć w procesie hospitalizacji swoich dzieci, by mieli wolny dostęp do szpitali.
Podsumowując, można powiedzieć, że prawa dziecka w Polsce są bardzo dobrze chronione przez prawo, w tym przez przyjęte dokumenty międzynarodowe. W niektórych sprawach, jak funkcjonowanie Rzecznika Praw Dziecka stanowimy wręcz wzór dla tych państw Unii, które takiej instytucji nie posiadają, np. Włochy. Gorzej jest natomiast z praktyką, zabezpieczeniem materialnym i uświadomieniem sobie przez instytucje państwowe oraz zwykłych ludzi istnienia tych praw oraz ich znaczenia. Stąd ważna rola edukacji dotyczącej praw dziecka.

Literatura
1. Czyż E., (red): Dziecko i jego prawa, KODP, Warszawa 1992.
2. Czyż E.: Moje prawa. Warszawa 1994.
3. Czyż E.: Prawa dziecka. Warszawa 2002.
4. Deklaracja Praw Dziecka (Uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w dniu 20 listopada 1959 r.)
5. http://www.strefamlodych.pl: Międzynarodowa ochrona praw dziecka.
6. Konwencja o Prawach Dziecka (Dz.U. z 1991 r., Nr 120, poz. 526.)
7. Polańczyk A.: Menagement w przedszkolu 1998.Dziecko i jego prawa.
8. Raport Rzecznika Praw Dziecka Rzeczpospolitej Polskiej „Uwagi o stanie przestrzegania praw dziecka w Polsce”, Warszawa 2002.
9. Szamańska D.: Jak bronić praw ucznia?, Problemy Opiekuńczo - Wychowawcze 1995

Ruszyła grupa wsparcia misia pomocnika na facebooku

Coraz większa grupa osób wspiera akcję Miś Pomocnik w Internecie. Dzieje się to dzięki założeniu grupy wsparcia na faceboku. Mimo że jest to pierwszy dzień to co najmniej kilka osób chce się bardzo mocno zaangażować by cała akcja mocno wystartowała. Zapraszamy więc do dołączenia do epipy Wsparcia na FB pod poniższym adresem.
https://www.facebook.com/groups/wsparcie.mispomocnik/

sobota, 7 grudnia 2013

Rzecznik chce szybszej ratyfikacji protokołu zwiększającego prawa dzieci

Rzecznik praw dziecka wystąpił do resortu edukacji w sprawie protokołu opcjonalnego do Konwencji o Prawach Dziecka, rozszerzającego procedurę składania zawiadomień.

W związku z podpisaniem przez Polskę w dniu 30 września 2013 roku III Protokołu Fakultatywnego do Konwencji o Prawach Dziecka w sprawie procedury składania zawiadomień, rzecznik praw dziecka Marek Michalak zwrócił uwagę minister edukacji na potrzebę podjęcia działań, które umożliwią jak najszybszą ratyfikację Protokołu.

W ocenie rzecznika, samo podpisanie tego aktu prawnego nie spowodowało, że stał się on częścią porządku prawnego.

Polska jest inicjatorem Konwencji o Prawach Dziecka, a inicjatywa wyposażenia Komitetu Praw Dziecka w mechanizm skargowy była uprzednio zgłaszana przez Rzecznika Praw Dziecka. III Protokół Fakultatywny stanowi podstawę do wszczęcia przez osobę lub grupę osób procedury zawiadomienia Komitetu Praw Dziecka o naruszeniu któregokolwiek z praw ujętych w postanowieniach Konwencji o Prawach Dziecka przez państwo, którego jurysdykcji podlegają. Protokół rozszerza kompetencje Komitetu Praw Dziecka o mechanizm przyjmowania oraz rozpatrywania indywidualnych i międzypaństwowych zawiadomień o naruszeniu praw dziecka.

Zgodnie z art. 19 ust. 1 niniejszego dokumentu, wejdzie on w życie po upływie trzech miesięcy od daty złożenia dziesiątego dokumentu ratyfikacyjnego lub przystąpienia. Obecnie osiem państw ratyfikowało Protokół, dlatego też, do uzyskania jego ważności niezbędne jest rozpoczęcie procesu ratyfikacji przez kolejne państwa.

Zdaniem rzecznika, ratyfikacja III Protokołu Fakultatywnego do Konwencji o Prawach Dziecka przyczyni się do wzmocnienia pozycji Polski w dziedzinie ochrony praw dziecka.

W związku z powyższym, rzecznik zwrócił się do resortu edukacji – jako organu wskazanego w art. 14 ust.1 ustawy o umowach międzynarodowych – z prośbą o przygotowanie wniosku o ratyfikację w/w Protokołu i przedstawienie go Radzie Ministrów celem kontynuowania procedury ratyfikacyjnej.

http://prawo.rp.pl/artykul/757946,1070503-RPD-chce-szybszej-ratyfikacji-protokolu-opcjonalnego-do-Konwencji-o-Prawach-Dziecka.html

piątek, 6 grudnia 2013

DW: Pokolenie eurosierot to "społeczna katastrofa"

http://dw.de/p/1ASUD

Rodziców znają tylko z krótkich odwiedzin i rozmów na skypie. W krajach Europy środkowej i wschodniej żyją miliony eurosierot, których rodzice wyjechali "za chlebem". UE zaczyna brać sobie ten problem do serca.

Dla Oksany Hemei najgorsze są rozstania. Kiedy miała trzy latka jej rodzice po raz pierwszy wyjechali z Mołdawii. Po trzech latach zobaczyła dopiero znowu swoją matkę. Miała ją przy sobie chociaż przez kilka miesięcy. Kiedy znów szykowało się rozstanie, mama wysłała ją do dziadków. W połowie drogi 6-letnia Oksana jednak zawróciła i zobaczyła mamę opuszczającą dom z walizkami.

Oksana ma tymczasem 18 lat. Długie blond włosy ma surowo ściągnięte w koński ogon. I wciąż jeszcze czuje w środku złość, jaką miała w sobie jako dziecko. - Byłam za mała, żeby zrozumieć, że mama wyjeżdżała, bo tak jej się podobało - mówi. Mama Oksany pracuje dziś w Izraelu, gdzie opiekuje się dziećmi jakiejś innej rodziny.

Na wschodzie Europy, a także i w Polsce, wiele dzieci wzrasta jak Oksana, bez rodziców. Prasa dała im etykietkę "eurosierot", uczulając jak poważne i zmasowane jest to zjawisko. W Mołdawii, jak wynika z badań, ponad połowa dzieci, przez jakiś czas żyła bez rodzicielskiej opieki. Organizacje pozarządowe wychodzą z założenia, że w państwach UE eurosierotami jest pół miliona do miliona dzieci: w Polsce, Rumunii, Bułgarii czy Mołdawii.
Zdane na łaskę innych

Na Ukrainie podejrzewa się wręcz do 9 milionów czasowo "osieroconych" dzieci.

Historie ich rodzin są bardzo podobne: zazwyczaj są to rodziny z prowincji, gdzie ludziom najbardziej doskwiera bezrobocie. To, co można zarobić na miejscu nie wystarcza, by wyżywić rodzinę; o lepszej przyszłości nie ma nawet co marzyć. Udają się więc drogą na zachód Europy, którą przetarło już wielu przed nimi. Pracują na polach przy zbiorach, na placach budów, jako opieka dla starców i dzieci. Wyjeżdżają do krajów UE, częstokroć przebywając tam dłużej niż im wolno, często też nielegalnie. Własne dzieci pozostawiają w domu - pod opieką tylko jednego rodzica, dziadków, krewnych - albo same.

czwartek, 5 grudnia 2013

Wolontariat spełnieniem pasji



5 grudnia od 17 grudnia 1985 jest Światowym Dniem Wolontariatu. To święto wielomilionowej grupy ludzi z całego świata, które decydują się część swojego wolnego czasu poświęcić pomagając innym.






Dziękujemy wam za to, że jesteście!

Blue Note to kolejna firma wpierająca

Blue Note to kolejna firma wpierająca nasz komitet za co serdecznie dziękujemy i zapraszamy do kolejnych odważnych kroków we wspieraniu działalności non profit KOPD w Gdańsku 
.
Na rynku oprogramowania medycznego firma BLUE NOTE oferuje kluczowy program do obsługi statystyki medycznej w placówkach opieki zdrowotnej. Od wielu lat rozlicza przychodnie z Pomorskim NFZ. Dzięki dostarczanym rozwiązaniom informatycznym praca staje się bardziej efektywna oraz prostsza.

Serdecznie dziękujemy za okazane wsparcie Panu Przemysławowi Wollenszleger i zapraszamy do przybliżenia sobie oferty firmy Blue Note na stronie internetowej naszego parnera http://www.blue-note.pl/

środa, 4 grudnia 2013

Niemowlę porzucone wieczorem w Gdyni. Policja szuka rodziców



Na klatce schodowej jednego z bloków z Gdyni stał wózek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w środku leżała kilkumiesięczna dziewczynka. Policja próbuje ustalić, gdzie są rodzice porzuconego dziecka.

Dziewczynka może mieć od trzech do sześciu miesięcy - podaje RMF. Trafiła do szpitala, ale na szczęście okazało się, że jest w dobrym stanie. Lekarze nie stwierdzili na jej ciele żadnych śladów pobicia, dziecko jest zadbane. Zajęli się nim pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.


Policja ustala, kim są i gdzie podziali się rodzice porzuconej dziewczynki.


http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/444875,niemowle-porzucone-wieczorem-w-gdyni-policja-szuka-rodzicow.html

wtorek, 3 grudnia 2013

Jak reagować na płacz dziecka? Sprawdzone metody

Taka sytuacja: podczas wizyty w sklepie dziecko przewala się po podłodze płacząc, bo rodzic nie chce mu czegoś kupić. Mama czy tata w nerwach szarpią pociechę, starając się ją uspokoić. Często z ich ust pada zdanie: Jak się nie uspokoisz, to zaraz pójdziesz do kąta. Tylko czy to skuteczna metoda wychowawcza? Jak reagować na płacz dziecka?


Jak reagować na płacz dziecka?
Zdaniem specjalistów ważne jest zrozumienie powodu, dla którego dziecko płacze. Możemy bowiem mieć do czynienia z sytuacją, w której maluch chce coś osiągnąć.

Intensywność wymuszonego płaczu zależy od tego, czego rodzic odmawia. Dziecko samo się "nakręca" i sprawdza nas, ile jesteśmy w stanie znieść.


Siła spokoju i oddechu
- Podczas warsztatów z rodzicami mówimy, że najlepszą metodą na płacz dziecka jest jego ignorowanie. W ten sposób pokazujemy dziecku, że ta metoda jest nieskuteczna - wyjaśnia dr Magdalena Śniegulska, psycholog Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

- Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie sytuacje są trudne i ciężko jest lekceważyć płacz dziecka. Zasada jest jednak taka, że podejmujemy interwencję, kiedy zagrożone jest jego życie - dodaje.

Zdaniem dr Śniegulskiej, od początku rodzicielstwa warto sobie powiedzieć, jakie metody wychowawcze są przez nas akceptowane i jak wyobrażamy sobie rolę rodzica.

- Z doświadczenia w pracy z rodzicami wiem, że kary są mniej skuteczne niż konsekwencja i wzmocnienia pozytywne, czyli nagrody - mówi psycholog. - Stosujemy metodę, która związana jest z uspokojeniem emocji.

Czasami dziecko podczas płaczu dochodzi do momentu, w którym samo nie wie, o co mu chodzi. Wówczas warto zastosować metodę OOPP - odejdź, oddychaj, pomyśl, porozmawiaj.

- Uważam, że najlepiej jest nauczyć dziecko odseparowania od bodźca, który wzbudził płacz.

TVN24: Matka z Hipolitowa zmienia zeznania. "Pierwsze dziecko utopił w stawie mąż"

Jedno dziecko utopił w stawie nieżyjący już mąż, troje zmarło po porodach i dopiero wtedy ich zwłoki zostały ukryte, kolejne urodziło się martwe - takie wyjaśnienia złożyła we wtorek Beata Z. przed łomżyńskim sądem. Kobieta jest oskarżona o zabójstwo piątki swoich dzieci.


Prokuratura Okręgowa w Łomży oskarżyła Beatę Z. o zabójstwo własnych dzieci, urodzonych w 2000, 2003, 2008, 2010 i 2012 roku - trzech chłopców i dwóch dziewczynek. Według prokuratury kobieta pozostawiała je po porodzie w takim miejscu i warunkach, w których nie miały szans na przeżycie. W ocenie śledczych nie podjęto żadnych starań, by im to umożliwić.

W śledztwie Beata Z. przyznała się do zarzutów stawianych przez śledczych ws. zabójstw dzieci. Z jej wyjaśnień wynikało, że dzieci rodziły się żywe i po narodzinach były zostawiane bez należytej opieki np. na strychu domu, a matka już się nimi nie zajmowała. Mówiła też wtedy, że to postawa konkubenta, który nie interesował się nią, gdy zachodziła w kolejne ciąże, decydowała o tym, iż nie chciała tych dzieci.

Z piątki dzieci, których zabójstw dotyczą zarzuty, śledczym udało się odnaleźć szczątki czworga. Szczątki dwojga odnaleźli na strychu domu kobiety; szczątki dwojga kolejnych - pod klepiskiem stodoły. Jesienią ub. roku dokładnie przeszukano staw przeciwpożarowy w Hipolitowie, bo były podejrzenia, że tam zostały ukryte zwłoki piątego noworodka. Nie odnaleziono ich jednak.


http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/matka-z-hipolitowa-zmienia-zeznania-pierwsze-dziecko-utopil-w-stawie-maz,376501.html

Specjalne wyróżnienie w uznaniu osiągnięć w dziedzinie ochrony praw dziecka.

Szanowni Państwo,

z ogromną przyjemnością chciałabym poinformować, iż w dniu 27 listopada z rąk Rzecznika Praw Dziecka, nasze Stowarzyszenie otrzymało specjalne wyróżnienie w uznaniu osiągnięć w dziedzinie ochrony praw dziecka.

Piękny dyplom oraz odznaczenie odebrała w imieniu KOPD, nasza Przewodnicząca, Pani Mirosława Kątna.





Odznaczenie zostało wręczone w trakcie Konferencji zorganizowanej z okazji 65.rocznicy uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i 24.rocznicy uchwalenia Konwencji o Prawach Dziecka.

Konferencję Honorowym Patronatem objęła Pani Ewa Kopacz, Marszałek Sejmu.


Europejski Tydzień Autyzmu. Zbadaj swoje dziecko

Bezpłatne konsultacje i warsztaty dotyczące diagnozowania i terapii autyzmu, konferencja naukowa, przegląd filmów, koncert i bal charytatywny - to niektóre wydarzenia, towarzyszące rozpoczynającemu się w niedzielę Europejskiemu Tygodniowi Autyzmu. Europejski Tydzień Autyzmu. Zbadaj swoje dziecko (fot. 123RF) Tydzień obchodzony jest corocznie w pierwszych dniach grudnia, a jego celem jest m.in. podnoszenie świadomości społecznej na temat zaburzeń związanych ze spektrum autyzmu oraz poprawa dostępu do usług opiekuńczych dla osób nim dotkniętych. Organizatorem wydarzeń Europejskiego Tygodnia Autyzmu są placówki i organizacje zajmujące się diagnozowaniem i terapią zaburzeń autystycznych.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Oswoić wroga: co pozytywnego mogą dać dziecku gry komputerowe?

W dobie rozwoju technologii znaczenie słowa „zabawa” nie ma dla dzieci tego samego znaczenia co dla poprzednich pokoleń. Gry w chowanego, berka czy ciuciubabkę odchodzą do lamusa i zastępowane są grami komputerowymi. Czy taka forma rozrywki jest obecnie zagrożeniem, a może przeciwnie - bawi, rozwija i uczy?


Mogłoby wydawać się, że jedynymi klientami producentów gier są osoby nie przekraczające 21 roku życia. Jest jednak zupełnie inaczej. Z ostatniego raportu „Game Industry Trends 2013” wynika, że aż 85 proc. respondentów w wieku 15-75 lat, przynajmniej raz w ciągu ostatniego roku zagrało w grę komputerową. Co więcej, stwierdzono, że zdecydowana większość z tych osób gra co najmniej kilka godzin w tygodniu, spędzając wolny czas właśnie przed monitorem. Fenomen gier komputerowych znajduje swoje potwierdzenie nie tylko w milionach fanów na całym świecie, ale także w liczbach. Według danych pochodzących z raportu „Polski Rynek Gier”, Polacy w 2012 roku wydali na ten typ rozrywki 12 miliardów złotych.

Takie wyniki nie powinny dziwić gdyż spectrum gier, które oferują producenci jest obszerne i każdy gracz może znaleźć coś dla siebie. Ponadto gry komputerowe są obecnie dostępne na zdecydowanie większości urządzeń.

– Współcześni gracze nie muszą ograniczać się tylko do korzystania z pecetów czy gier telewizyjnych. Mogą również korzystać z konsoli stacjonarnych, coraz atrakcyjniejszych konsoli przenośnych (PlayStation Portable, Nintendo) czy nawet urządzeń mobilnych – informuje Tomasz Żelazny z OleOle.pl, sklepu internetowego z RTV/AGD i elektroniką użytkową. - Różnorodna jest również ich tematyka. Rynek gier komputerowych od dawna wychodzi naprzeciw potrzebom naprawdę dużej grupy konsumentów. Rozróżnia się szeregi gier edukacyjnych, fabularnych, strategicznych, sportowych, logicznych czy zręcznościowych.

Dwie strony medalu

Dobrym przykładem na to, jak pozytywny wpływ na rozwój osobisty mają gry komputerowe jest chociażby ciesząca się ostatnio coraz większą popularnością gra „Minecraft”. Twórcy gry położyli duży nacisk na aspekt kreatywności, którą wykorzystują gracze podczas tworzenia konstrukcji z sześciennych bloków w otwartym trójwymiarowym świecie. Zalety gry, w której ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia, docenili nawet nauczyciele jednej ze szwedzkich szkół. W szkole imienia Viktora Rydenberga w Sztokholmie wprowadzono obowiązkowe zajęcia dla trzynastolatków z gry w „Minecraft”. Szwedzcy nauczyciele uznali bowiem, że dzięki takim lekcjom uczniowie są w stanie rozwinąć swoją wyobraźnię przestrzenną i zdolność kreatywnego myślenia.

– Gry komputerowe od pewnego czasu nie cechują się już tylko statycznością i koniecznością siedzenia w bezruchu przed monitorem komputera. Na rynku gier komputerowych i sprzętu elektronicznego już dawno pojawiły się konsole z kontrolerami ruchu, jak na przykład Nintendo Wii, Microsoft Xbox 360 z kontrolerem Kinect i PlayStation Move – informuje Tomasz Żelazny z OleOle.pl. – Gry z kontrolerami ruchu są rewolucyjnym produktem na rynku i potrafią zapewnić graczom sporą dawkę dobrej zabawy i emocji – dodaje.

W ofercie producentów gier na konsole z kontrolerami ruchu są chociażby gry odpowiadające treningowi fitness czy kultowej zumbie. W dodatku cechą charakterystyczną gier na tego rodzaju urządzenia jest z reguły wieloosobowa rozgrywka. Dzięki opcji „multiplayer” gracze mają możliwość rywalizacji ze swoimi znajomymi czy rodziną podczas rozmaitych rozgrywek sportowych takich jak gra w kręgle, golf lub tenis. Jeżeli przyjęto by tezę oponentów gier o tym, że gry komputerowe szkodzą ich użytkownikom, można by zadać pytanie nad przyczyną tak dużej popularności i powszechności gier wideo w życiu większości Polaków.

Game over?

Pomimo stale rosnącej mody na zabawy w świecie fikcyjnym, wciąż wielu jest przeciwników spędzania czasu wolnego w taki sposób. Jednymi z głównych argumentów wysuwanymi przez nich na rzecz unikania korzystania z gier komputerowych, są alienacja, a nawet popadanie w destrukcyjny nałóg, który nie pozwoli oderwać się graczom od ekranów urządzeń, na których grają.

– Regularne granie w gry komputerowe bardzo często powoduje wyobcowanie. Osoby nieśmiałe pogłębiają poczucie wstydu i coraz bardziej wycofują się z realnego życia – wyjaśnia problem specjalista psychoterapii uzależnień Robert Rejniak.

Wiele z ośrodków psychoterapeutyczno-szkoleniowych coraz częściej zajmuje się leczeniem uzależnienia od gier komputerowych. Osoby poddawane terapii cechują się kilkoma charakterystycznymi objawami tego specyficznego nałogu. Zalicza się do tego apatię i zobojętnienie na sprawy życiowe. Poza tym występują trudności z koncentracją podczas wykonywania każdej czynności z wyjątkiem grania w gry komputerowe. Najbardziej widocznym objawem narażenia się na problemy z grami wideo jest spędzanie zwiększonej ilości czasu przed monitorem komputera lub innego urządzenia.

W przypadku prób uchronienia dziecka przed tego typu uzależnieniem uważa się, że rozwijanie silnych więzi rodzinnych jest najskuteczniejszym narzędziem ochronnym.

– Należy mieć świadomość, że dzieci nie potrzebują elektronicznych zabawek, aby być szczęśliwymi. Najbardziej potrzebują miłości, zrozumienia i zainteresowania ze strony dorosłych – dodaje Robert Rejniak.

Dlatego ważne jest, aby rodzice pamiętali o wartościowych formach rozrywki, jak np. poznawanie różnych dziedzin sztuki, uprawianie sportu, śpiewanie czy nauka gry na instrumentach.

Restart

Gry komputerowe stały się obecnie nowoczesną formą zabawy i oryginalnym sposobem na spędzanie wolnego czasu. Z jednej strony są one wielkim wynalazkiem współczesności, z drugiej natomiast mogą być jej przekleństwem. Istnienie gier komputerowych można porównać do wynalezienia przez Alfreda Nobla dynamitu. Jego głównym zadaniem było usprawnienie pracy górników w kopalniach (kruszenie tworów geologicznych), jednakże dynamit posłużył również do celów militarnych. W zależności od tego z jakim natężeniem i w co gramy, szala na rzecz gier komputerowych może przechylić się na ich korzyść lub nieużytek. Osoby decydujące się na rozpoczęcie korzystania z gier powinny mieć świadomość plusów i minusów wirtualnych zabaw. Ważnym wydaje się, aby użytkownicy korzystający z tego rodzaju przyjemności znaleźli przysłowiowy „złoty środek” i oprócz chwili relaksu dla ciała i duszy, mogli jednocześnie rozwijać się bez zbędnego stresu, że nie będą w stanie oderwać się od ekranu.

Fundacje z Polski i Holandii razem dla ofiar pedofilii w Kościele

Fundacja "Nie lękajcie się", która chce pomagać ofiarom księży pedofilów, będzie współpracować ze swoją holenderską odpowiedniczką - fundacją Klokk. Obie fundacje podpisały w sobotę w Warszawie list intencyjny w tej sprawie.

Przedstawiciele obu fundacji spotkali się w sobotę w siedzibie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Jak powiedział po spotkaniu jeden z założycieli "Nie lękajcie się" Marek Lisiński, głównym celem zarejestrowanej przed miesiącem fundacji będzie pomoc ofiarom księży pedofilów, w tym psychologiczna i prawna. Podkreślił, że fundacja nie będzie skupiać się na uzyskaniu ewentualnego zadośćuczynienia materialnego ze strony Kościoła.
- Naszym głównym celem są ofiary, sprawiedliwość, prawda i ochrona praw człowieka i praw dzieci - dodał.
Jak ocenił, Kościół w Polsce bagatelizuje problem pedofilii wśród księży i nie mówi o ofiarach sprzed lat. - Hierarchowie mówią tylko o przyszłości, o przyszłych ofiarach, ale nie mają pomysłu na te, które były molestowane w latach 70., 80. i 90. - powiedział.
Działający w fundacji Marek Mielewczyk zapowiedział, że w najbliższym czasie zwróci się ona o rozmowę w tej sprawie do powołanego przez episkopat koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży o. Adamem Żakiem.

Kościół przeprasza za pedofilię
W październiku Konferencja Episkopatu Polski przyjęła stanowisko w sprawie ochrony dzieci i młodzieży. Biskupi napisali w nim, że "dzieci i młodzież są wielkim skarbem całego narodu i nadzieją na jego dobrą przyszłość", a także, że negatywna ocena pedofilii przez Kościół jest "jednoznaczna".
"Przepraszamy za tych duchownych, którzy skrzywdzili dzieci. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by w przyszłości takie sytuacje się nie powtórzyły. Skrzywdzonym dzieciom i młodzieży niesiemy i będziemy nieść nadal pomoc duszpasterską i terapeutyczną. Z całą mocą podkreślamy - nie ma żadnej tolerancji dla pedofilii. Takie stanowisko zajmuje cały Kościół w Polsce - tak duchowni, jak i świeccy katolicy" - napisali biskupi.

Jednocześnie w dokumencie zaznaczyli, że "problem pedofilii dotyka całe społeczeństwo" i pojawia się nie tylko w środowiskach kościelnych - co biskupi stwierdzają z bólem - ale także w szkołach oraz klubach sportowych, placówkach związanych z edukacją i wychowaniem.
Episkopat przyjął też trzy aneksy do zatwierdzonych w ubiegłym roku wytycznych na temat procedur reagowania na przypadki pedofilii wśród duchownych. Pierwszy z nich dotyczy pomocy ofiarom, drugi - procedury postępowania w kontekście prawa kanonicznego i karnego, a trzeci - formacji i profilaktyki w przygotowaniu do kapłaństwa.
Hierarchowie opracowali też odrębny dokument o zasadach prewencji nadużyć seksualnych wobec dzieci i młodzieży oraz osób niepełnosprawnych, jakie mogą się zdarzyć w Kościele. W dokumencie określono zadania, jakie ma podejmować koordynator episkopatu ds. dzieci i młodzieży, którym jest jezuita o. Adam Żak. Wszystkie dokumenty zostały przesłany do Stolicy Apostolskiej.
Pytany wówczas o ewentualne odszkodowania finansowe dla ofiar księży pedofilów sekretarz generalny episkopatu bp Polak przypomniał, że KEP stoi na stanowisku, że odpowiedzialność cywilną i karną ponosi sprawca - także w kwestii odszkodowań.


http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/991139,Fundacje-z-Polski-i-Holandii-razem-dla-ofiar-pedofilii-w-Kosciele

piątek, 29 listopada 2013

RADOM: Chcą lepiej walczyć z przemocą w rodzinie.

W ubiegłym roku na terenie województwa ponad 7,5 tys. osób stało się ofiarami przemocy w rodzinie. Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu zyskała nowe narzędzia, aby walczyć z tym zjawiskiem
Przemoc w rodzinie jest jednym z najpoważniejszych zjawisk patologicznych. Pokrzywdzeni ze strachu przed sprawcą czy ze wstydu przed sąsiadami boją się o tym mówić. Przez lata biernie znoszą agresję, znęcanie psychiczne czy fizyczne.

W ubiegłym roku ofiarami przemocy stało się 4,7 tys. kobiet, 2,1 tys. małoletnich i ponad 700 mężczyzn. Sprawcami w 94 proc. są właśnie panowie. Okazuje się też, że coraz częściej w rodzinach dochodzi do przemocy psychicznej (4,5 tys. przypadków) niż fizycznej (3,5 tys.). Przez dziesięć miesięcy tego roku wypełnionych zostało na terenie naszego województwa 4,7 tys. tzw. Niebieskich Kart, które dokumentują kolejne przypadki przemocy w danej rodzinie. W analogicznym okresie 2012 r. ta liczba była bardzo podobna. Od stycznia 2014 r. funkcjonariusze będą też gromadzić dane dotyczące przemocy ekonomicznej oraz podziału na płeć osób nieletnich stosujących przemoc.

Już od nowego roku mundurowi zyskają nowe narzędzia do szacowania ryzyka zagrożenia życia i zdrowia domowników.

- Trzeba pamiętać, że interwencja policji w rodzinie to bardzo emocjonalne zdarzenie. Od Nowego Roku funkcjonariusze podczas przeprowadzania wywiadu wypełnią formularz, który pomoże im jak najbardziej obiektywnie ocenić sytuację - mówi Marek Świszcz, zastępca komendant KWP w Radomiu. - Ma to podnieść skuteczność podejmowanych działań oraz zapewnić bezpieczeństwo pokrzywdzonym - dodaje. Kwestionariusze dotyczyć będą przemocy wobec dzieci i dorosłych. Pozytywna odpowiedź na niektóre z pytań będzie sugerować policjantowi, aby rozważył zatrzymanie sprawcy bądź odebranie dziecka.

- Formularze to rzecz zupełnie nowa. Będą stosowane w całej Polsce, obecnie przygotowujemy się do ich wprowadzenia. Pomysł został zaczerpnięty od Hiszpanów, ale dostosowany został do naszego systemu prawnego - mówi Świszcz.

Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu rozpoczyna też pilotażowy program, który ma zmniejszać stres u maluchów w rodzinach, w których nie dzieje się najlepiej. Dzięki porozumieniu z Mazowieckim Centrum Polityki Społecznej i Fundacją "Dzieci Niczyje" przygotowano pluszowe misie. Maskotki będą rozdawane najmłodszym. Znajdzie się na nich logo z numerem bezpłatnego telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111 i adres strony internetowej www.116111.pl. Projekt na razie będzie realizowany w dwóch losowo wybranych powiatach: węgrowskim oraz szydłowieckim. W tym ostatnim przez dziesięć pierwszych miesięcy 2012 r. zostało założonych około 50 Niebieskich Kart. W 2013 r. ta liczba jest analogiczna.

- Największa liczba przypadków dotyczy sytuacji, gdy ofiarami są kobiety i dzieci, a sprawcami mężczyźni. Może nie jest to zjawisko o dużej skali, ale każdy taki przypadek jest istotny - mówi Paweł Loranty, zastępca komendanta powiatowego policji w Szydłowcu. - Przez wiele lat problem ten leżał trochę na uboczu. Teraz jako policja cieszymy się, że w pomoc takim osobom zostały zaangażowane instytucje zewnętrzne. Nową jakość wprowadziła ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie - dodaje

Obecnie w dwóch wspomnianych powiatach odbywają się szkolenia policjantów m.in. z zakresu psychologii. Komendant Świszcz ma nadzieję, że w przyszłości maskotki będą mogli rozdawać wszyscy funkcjonariusze interweniujący w rodzinach, gdzie występuje przemoc.


http://radom.gazeta.pl/radom/1,48201,15028897,Chca_lepiej_walczyc_z_przemoca_w_rodzinie__Pomoze.html#ixzz2lxtjUXtw

Jak rozmawiać z dzieckiem o alkoholu?

Jak podaje Klinika Psychiatryczna Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w Polsce wiek inicjacji alkoholowej obniżył się już do 10-11 roku życia. Spożycie alkoholu rośnie szczególnie gwałtownie wśród gimnazjalistów.

Nie czekajcie z rozmową, aż pociechy będą nastolatkami - radzą rodzicom specjaliści. Im wcześniej zaczniecie je uświadamiać, tym lepiej. Dzięki temu wasze dzieci z o połowę mniejszym prawdopodobieństwem sięgną po alkohol.

Od czego zacząć? Troska bez kontroli Dzieci, zanim zwierzą się ze swoich obaw, mają w zwyczaju testować rodziców, by przekonać się, czy i jak zareagują. Kiedy więc słyszycie: „A Jaś przemycił dziś do szkoły wódkę w butelce po wodzie i napił się z niej”, weźcie głęboki oddech i postarajcie się wysłuchać opowieści w spokoju. Zamiast wpadać w panikę i wykrzykiwać: „To straszne! Mam nadzieję, że chłopak się doigra!” – co zwykle zamyka jakąkolwiek dyskusję – lepiej wciągnąć pociechę w rozmowę. Jak? Warto zadać kilka pytań, które dadzą dziecku do myślenia: „Ojej, to mówisz, że on pił? A co zrobiły inne dzieci? Też próbowały? Co o tym sądzisz? Też chciałeś spróbować? Dlaczego tak, dlaczego nie? Jak myślisz, dlaczego Jaś to zrobił? Jak to się skończyło? Czy uważasz, że inne dzieci będą teraz naśladować Jasia? A ty, mógłbyś kiedyś zrobić coś takiego? Dlaczego tak, dlaczego nie? Czyja reakcja podobała ci się najbardziej?”

Nie jesteście w stanie kontrolować dziecka, gdy znika wam z oczu, możecie mu jednak pomóc wyrosnąć na osobę kierującą się zdrowym rozsądkiem i przekonaniami. Jednocześnie sami dawajcie przykład odpowiedzialnego podejścia do picia. A zamiast autorytarnie narzucać swoje poglądy, okazujcie troskę i zainteresowanie. Najlepiej zrobić to zadając pytania, które pomogą dziecku dojść do sedna sprawy, np.: Co byś zrobił, gdybyś był w samochodzie z pijanym kierowcą? Jak myślisz, kiedy dzieci są gotowe, aby spróbować alkoholu? Dlaczego twoim zdaniem dzieci chcą próbować alkohol? Znasz jakieś dzieci, które próbowały już alkohol, co o nich sądzisz? Czy kiedykolwiek proponowano ci alkohol? Jak sobie wtedy poradziłeś, miałeś ochotę ulec pokusie? Masz pomysł, jak odmawiać i nie wypaść przy tym głupio?

auka z życia wzięta
Dzieci w wieku 4-7 lat uczą się głównie poprzez doświadczenie i jeszcze nie potrafią wyobrazić sobie tego, co może wydarzyć się w przyszłości. Dlatego, zdaniem specjalistów, rodzice powinni prowadzić rozmowę o alkoholu „tu i teraz” i odnosić się do spraw, które pociechy znają i rozumieją. Zachęćcie dzieci do zadawania pytań - pretekstu może dostarczyć obejrzana (w telewizji lub na bilboardzie) reklama jakiegoś trunku. Wykorzystajcie to, że kilkulatki zaczynają żywo interesować się tym, jak „działają” ich ciała - nadarza się znakomita okazja, aby porozmawiać o tym, jak utrzymać dobry stan zdrowia i unikać szkodliwych substancji. Opowiedzcie, jak alkohol wpływa na naszą zdolność widzenia, słuchania i poruszania się, jak zmienia sposób, w jaki odczuwamy. Podajcie przykłady: że przez picie trudno stwierdzić, czy woda w jeziorze jest głęboka albo czy samochód jedzie za szybko. A poza tym, przez alkohol ludzie mają nieświeży oddech i okropnie boli ich głowa! Z badań wynika, że wiek szkolny stanowi kluczowy moment dla decyzji dziecka dotyczących alkoholu. Spożytkujcie ciekawość dziesięciolatka, który lubi poznawać różne fakty (zwłaszcza te dziwne) i chętnie odkrywa, jak „funkcjonuje” świat. Omówcie z dzieckiem sprawy dotyczące alkoholu, np. skutki picia długo- i krótkoterminowe oraz konsekwencje, jakie będzie ponosić rozwijający się, młody organizm.
W rozmowie dobrze jest posłużyć się też konkretnym przykładem, np. gdy w waszej okolicy (lub wśród znajomych) dojdzie do wypadku z udziałem pijanego nastolatka. Można wówczas powiedzieć: „To takie tragiczne... Alkohol nie jest dla dzieci… Ich ciała i umysły zupełnie z nim sobie nie radzą. Właśnie dlatego prawo nie zezwala nieletnim na picie. Jeśli rezolutna pociecha zapyta: „A dlaczego dorosłym wolno pić? Przecież oni też powodują wypadki!”, odpowiedzcie wtedy: „Masz rację, kochanie. Nikt nie powinien pić i prowadzić. Dlatego niektórzy dorośli decydują się nie pić - tak, jak ciocia Basia. Zauważyłeś pewnie, że nie pije wina, kiedy przychodzi do nas na niedzielny obiad? Dokonuje odpowiedzialnego, świadomego wyboru. Gdy dzieci próbują alkoholu, potem jako dorośli częściej nie potrafią radzić sobie z piciem. To jeden z dobrych powodów, żeby zaczekać do pełnoletności”.

http://dzieci.pl/kat,1024265,title,Jak-rozmawiac-z-dzieckiem-o-alkoholu,wid,16207821,wiadomosc.html?smgputicaid=611c04

czwartek, 28 listopada 2013

Już jest, miś pomocnik, czyli pomagier komitetu

Od wielu miesięcy oczekiwane dziecko Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Gdańsku już się urodziło! To Miś Pomocnik projekt naszego zespołu wykonany dzięki firmie http://entera.pl z Pruszcza Gdańskiego. Teraz więcej dzieci i dorosłych będzie mogło uzyskać pomoc od Miśia, oczywiście naszymi rękami, ale nie mów tego naszemu Misiowi bo będzie mu smutno i będzie płakał. 

Zapraszam cię do odwiedzenia strony Miśia Pomocnika pod adresem www.mispomocnik.pl zobacz jak można pomóc albo jak można uzyskać pomoc.
HEJ

środa, 27 listopada 2013

„Eurosieroty” - wychowanie bez rodziców

„Eurosieroty” – to nowe słowo określa zjawisko znane nie od dziś, ale nasilone przez współczesną masową emigrację zarobkową. Co przeżywają dzieci rodziców pracujących „na wyspach”?


W XXI w. mamy do czynienia ze szczególną odmianą osierocenia – tzw. euro-sieroctwem. Zjawisko to zaczęło pogłębiać się w chwili, gdy Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. Otwarcie granic dla pracy za granicą umożliwiło masowe wyjeżdżanie rodzin czy samych rodziców. Pogoń za pieniędzmi, potrzeba godnego życia, brak pracy w Polsce – to główne powody osób, które decydują się na pozostawienie swoich dzieci, by wyjechać za granicę do pracy. Konsekwencje tych decyzji widoczne są już teraz. CBOS i MEN przeprowadzały w ostatnich latach badania nad skalą tego problemu. Wiadome jest, że duża część społeczeństwa doświadcza euro-sieroctwa, a jeszcze więcej przypadków nie zostało przebadanych czy nawet ujawnionych.

Sam fakt rozprzestrzeniania się tego problemu niesie za sobą sporo konsekwencji. Jedną z nich jest brak uregulowań prawnych dla osób sprawujących opiekę nad małoletnimi (chociaż plany nad zmianami w prawie istnieją). Najczęstszą formą przekazania opieki nad dziećmi jest pozostawienie ich dziadkom. A to wymusza na nich zmianę warunków mieszkaniowych i zasad obowiązujących w domu. Wymaga od najmłodszych zaakceptowania zaistniałej sytuacji, często bez uwzględnienia ich zdania i uczuć. Ten sposób w ostateczności może nieść za sobą nasilony okres buntu, agresji wobec siebie jak i wobec innych, czy też ucieczkę przed problemem np. w używki, wagary czy też z domu.

Taki system obronny najmłodszych jest najczęstszym obrazem, jaki obserwują pedagodzy. Nieletni tak już mają, że zwykle wybierają tę gorszą formę zwrócenia na siebie uwagi. Nie należy jednak brać tego za pewnik. Istnieją sytuacje, dla których zmiana warunków zamieszkania i zasad obowiązujących w życiu wychodzi na dobre. Bywa, że dzieci są wówczas bardziej dopilnowane niż dotychczas, lepiej zorganizowane i otrzymują więcej czasu po szkole. Jednak nic i nikt nie jest w stanie zapewnić dzieciom takiej miłości jaką dają rodzice.

Kolejną konsekwencją euro-sieroctwa (ale i każdego rodzaju sieroctwa) są zmiany występujące w rozwoju osobowości dzieci. Samotne, „porzucone” dzieci mają często trudności w nawiązywaniu i utrzymywaniu kontaktów. Najczęstsze obserwowane objawy to popadanie najmłodszych ze skrajności w skrajność. Są dzieci, które przechodzą etap „lepkości uczuciowej”, czyli posiadają silną potrzebę fizycznej bliskości z dorosłymi. Przejawiają to w ciągłym „wieszaniu się” na dorosłych, czyli bardzo częste przytulanie się, całowanie. Nieprawidłowo zaspokojona potrzeba bliskości może przejawić się też izolacją. Objawia się ona wówczas wyczuwalnym i okazywanym przez dziecko chłodem, niekiedy agresją lub obojętnością.

Uwzględniając u takich dzieci niedojrzałość emocjonalną powiązaną z niedojrzałością intelektualną łatwo zrozumieć, że niesie to za sobą wiele problemów. Dzieci z tego typu problemami wymagają intensywnej obserwacji, reagowania w odpowiednim momencie - i do tego skutecznie. W przeciwnym przypadku może dojść do zachowań agresywnych lub autoagresywnych, ale również może przyczynić do apatii, bierności, depresji, braku samodzielności.

Gdy rozstanie jest konieczne…

Czy istnieje w ogóle jakiś schemat prawidłowo przeprowadzonego rozstania z dzieckiem? Najlepszym rozwiązaniem byłoby nie dopuszczać w ogóle do rozstania. Jednak jeżeli jest to niemożliwe, z różnych poważnych względów, warto pamiętać o kilku przydatnych zaleceniach:

- zanim podejmiesz decyzję o wyjeździe, przemyśl wszystkie za i przeciw,

- porozmawiaj z najbliższymi, z dziećmi również, o twoich rozważaniach,

- ustalcie wspólnie formę opieki, zasady odwiedzin, kontaktowania się itp.,

- przygotowujcie stopniowo najmłodszych do zamieszkiwania u dziadków (jeżeli taką formę wybierzesz) np. poprzez pozostawianie go na jedną, dwie noce w trakcie jeszcze twojego pobytu w domu,

- zapewniaj swoje pociechy o swojej miłości, bliskości, jak i o tym, że zawsze będzie mogło się z tobą skontaktować, gdy tylko będzie tego potrzebowało. Może wydaje się oczywiste, jednak należy najmłodszych o tym zapewniać,

- dotrzymuj słowa, które wcześniej dałeś dziecku,

- jak tylko możesz, w wolne dni zabieraj dziecko do swojego nowego miejsca zamieszkania,

- poinformuj wychowawczynię, pedagoga swojego dziecka o swoich planach. Pozostaw numery kontaktowe do siebie, by w każdej niepokojącej sytuacji opiekunowie mogli się z Tobą skontaktować.

Każdy rodzaj rozstania z dziećmi jest trudny zarówno dla dorosłego, jak i dla najmłodszych. Jednak niekiedy życie wymaga od dorosłych podjęcia tak trudnych decyzji. Życzę, aby trzeba było podejmować ich jak najmniej.

Urszula Rogalska - pedagog, terapeuta, animator zabawy
http://www.egodziecka.pl/Eurosieroty-%E2%80%93-wychowanie-bez-rodzicow.html