piątek, 6 grudnia 2013

DW: Pokolenie eurosierot to "społeczna katastrofa"

http://dw.de/p/1ASUD

Rodziców znają tylko z krótkich odwiedzin i rozmów na skypie. W krajach Europy środkowej i wschodniej żyją miliony eurosierot, których rodzice wyjechali "za chlebem". UE zaczyna brać sobie ten problem do serca.

Dla Oksany Hemei najgorsze są rozstania. Kiedy miała trzy latka jej rodzice po raz pierwszy wyjechali z Mołdawii. Po trzech latach zobaczyła dopiero znowu swoją matkę. Miała ją przy sobie chociaż przez kilka miesięcy. Kiedy znów szykowało się rozstanie, mama wysłała ją do dziadków. W połowie drogi 6-letnia Oksana jednak zawróciła i zobaczyła mamę opuszczającą dom z walizkami.

Oksana ma tymczasem 18 lat. Długie blond włosy ma surowo ściągnięte w koński ogon. I wciąż jeszcze czuje w środku złość, jaką miała w sobie jako dziecko. - Byłam za mała, żeby zrozumieć, że mama wyjeżdżała, bo tak jej się podobało - mówi. Mama Oksany pracuje dziś w Izraelu, gdzie opiekuje się dziećmi jakiejś innej rodziny.

Na wschodzie Europy, a także i w Polsce, wiele dzieci wzrasta jak Oksana, bez rodziców. Prasa dała im etykietkę "eurosierot", uczulając jak poważne i zmasowane jest to zjawisko. W Mołdawii, jak wynika z badań, ponad połowa dzieci, przez jakiś czas żyła bez rodzicielskiej opieki. Organizacje pozarządowe wychodzą z założenia, że w państwach UE eurosierotami jest pół miliona do miliona dzieci: w Polsce, Rumunii, Bułgarii czy Mołdawii.
Zdane na łaskę innych

Na Ukrainie podejrzewa się wręcz do 9 milionów czasowo "osieroconych" dzieci.

Historie ich rodzin są bardzo podobne: zazwyczaj są to rodziny z prowincji, gdzie ludziom najbardziej doskwiera bezrobocie. To, co można zarobić na miejscu nie wystarcza, by wyżywić rodzinę; o lepszej przyszłości nie ma nawet co marzyć. Udają się więc drogą na zachód Europy, którą przetarło już wielu przed nimi. Pracują na polach przy zbiorach, na placach budów, jako opieka dla starców i dzieci. Wyjeżdżają do krajów UE, częstokroć przebywając tam dłużej niż im wolno, często też nielegalnie. Własne dzieci pozostawiają w domu - pod opieką tylko jednego rodzica, dziadków, krewnych - albo same.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Byłam za mała, żeby zrozumieć, że mama wyjeżdżała, bo tak jej się podobało - mówi.
Co oznacza, ze tak się jej podobało? Zostawiała ją, bo nie chciała się nia zajmować? Skąd takie informacje? Skąd taka pewność? Dlaczego nie ma nic o tacie? Oksana z pewnością z powietrza się nie wzięła. Dlaczego taty nie ma ? Też pojechał do Izraela opiekować się innymi dziećmi?

developer pisze...

Proszę zauważyć, że to tekst który ma źródło jego autorzy to polska Deutsche Welle Polnische Redaktion. Trudno powiedzieć na podstawie jakich badań ten atrtykuł został napisany przez Autora Malgorzate Matzke. Jednak dostrzegamy pojawiający się problem i zamierzamy się mu przyjrzeć.

Anonimowy pisze...

Skoro to nie was tekst to powinno bvć wyraźnie zaznaczone, gdzie znajduje się źródło i kto jest jego autorem, bo wstawienie samego linku nic nie mówi. Zastanawiam się, czy w ogóle można zamieszczać cudzy tekst na swoją stronę.

Anonimowy pisze...

A jak będzie wyglądało te przyglądanie się?

developer pisze...

Przyglądanie się to inaczej szukanie rozwiązanie z sytuacji która wynikała i jeśli to możliwe wniesienie propozycji zmiany prawa która ten problem naprawi.