Polacy to naród bijący swoje potomstwo. Aż 60% akceptuje klapsy, a 40% – o zgrozo! – bicie. Powszechna wydaje się być motywacja tego środka „wychowawczego”: „Lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło”.
Typowa tradycja polska. Lanie nie szkodzi lejącemu. Lejący leje, bo był lany. Przede wszystkim lanie nie boli, gdy o nim się mówi, gdy się je akceptuje.
Lanie kogoś – w tym własnego dziecka – odfajkowuje kilka rzeczy na raz. Nie trzeba wnikać w psychikę pokrzywdzonego. Jest szybkim wprowadzeniem pożądanego porządku. No i polska tradycja. Nie należy być zdziwionym, że z takim trudem w kraju wchodzą nowinki wychowawcze, jak przeciwdziałanie przemocy w rodzinie. Tę tradycję respektuje przede wszystkim Kościół, bo przeciwdziałanie przemocy przeciw dziecku, to także przeciwdziałanie przemocy przeciw słabszemu. Nie tylko dziecko jest słabsze fizyczne, ale i kobieta – i często wymierzający karę posiada inne walory dyscyplinujące, jak np. kasa.
To wszystko jest przemoc w rodzinie, a idąc dalej: przemoc w instytucji. Te nowości wychowawcze emancypują podmiotowość dziecka. A klaps wymierzony wprowadza ład tradycji. Taka tradycja też mówi: nie wtrącaj się do mojego porządku, mojego domu. Krzyk krzywdzonego dziecka rozlegający się w klatce, na osiedlu, jest oswojony – jak tradycja. I tak z pokolenia na pokolenia krzywdzimy się, starszy młodszego w rodzinie, a za kilkadziesiąt lat odbywa się przekaz tej tradycji.
Z pokolenia na pokolenie. Klapsy jak każda przemoc szkodzą psychice, w której po laniu buduje się mur obronny przeciw własnej krzywdzie. A to powoduje, że kontakt ze światem przez ten mur jest utrudniony, że dziecko nie potrafi się otworzyć na otoczenie, bo boi się krzywdzenia silniejszego, starszego. Lanie nie szkodzi tylko lejącemu – i to oni wypowiadają się w sondażach.
Nawet na tym etapie dziecko jest krzywdzone – wypowiedzi w sondażu. Polską tradycję lania dziecka najlepiej oddaje postawa nadwornego tradycjonalisty Tomasza Terlikowskiego, który napisał na Fronda.pl: „Mimo zmiany prawa Polacy wciąż zachowują zdrowy rozsądek i akceptują kary cielesne”. Jeżeli tak mówi o dziecku, jako takim, Terlikowski musi lać swoje dzieci, bo sam był lany. Jego dzieciom należy współczuć. Mają jednak większe szanse nauczyć się, że przemoc jest przemocą – i może dotrze do nich, że to ich dzieci będzie bolało, jak dzisiaj one doznają bólu, gdy tata Terlikowski leje.
Ale wtedy byłaby przerwana polska tradycja – lania potomstwa. Dziadek Terlikowski byłby niekontent. Jest w stanie usprawiedliwić wszelką chorą tradycję, lanego wnusia. 60% Polaków nie dojrzało do tego, aby być rodzicami. A politycy trajlują: rozmnażajcie się! Rozpłodowcy chcą rządzić lanym narodem. Piszę to na marginesie wyników badań przeprowadzonych przez TNS OBOP. Tradycja lania dzieci w kraju trzyma się dobrze.
http://blogi.newsweek.pl/Tekst/spoleczenstwo/680589,polska-tradycja-lania-dzieci-trzyma-sie-dobrze.html
4 komentarze:
To wszystko jest przemocąąąą w rodzinie ; przemocą w instytucji. Te nowości wychowawcze emancypują podmiotowość dziecka. A klaps wymierzony wprowadza ład tradycji. Taka tradycja też mówi: nie wtrącaj się do mojego porządku, mojego domu.
SAMI ZE SOBA SOBIE NIE RADZĄ A NASZE PANSTWO OPIEKUNCZE NIE MA NA TO ROZWIAZANIA.
Krzyk krzywdzonego dziecka rozlegający się w klatce, na osiedlu, jest oswojony – jak tradycja.
TRADYCJE ZMIENIMY. MAM POMYSŁ. LUDZIE POWINNI WYCHOWAYWAC SIE NA NOWO IDAC LINIOWO NP SZKOLAC PSA SZKOLA SWOJE OGRANICZENIA. :) Z ZYCIA WZIETE.
PS DZIEKI ZA NARZEDZIA DO PRACY NAD SOBA.
ładnie co
Bardzo mądry felieton! Przemoc to przemoc i nalezy jej przeciwdziałać. To żadna ,,tradycja'', to jest krzywdzące. Właśnie z tego powodu wstydzę się większości Polaków. Należy szkolić rodziców jak wychować swoje dzieci. I przeciwstawiać się prymitywnym pseudometodom wychowawczym. To tylko do Was piszę, rodzice bijący swoje dzieci, bo nie mam już więcej siły ani ochoty zniżać się do takiego poziomu!
Tu niechodzi o to by wstydzić czy zawstydzać Polaków czyli nas samych tylko budować świadomosć która doprowadzi do trwałej zmiany. Bo tylko zmiana świadomości spowoduje, że osiągniemy cel w czyli mniejszą ilość zabitych dzieci. Klaps to tylko niewinny początek, później jest już tylko gorzej.
Prześlij komentarz